sen ....
siedział na łóżku szpitalnym , miała na sobie jasno różową bluzeczkę w kotki i różową spinkę która, ostatkiem sił przytrzymywała jej lecące włosy na twarzyczkę . Łóżko było okropne takie " zimne" ale w okół było jakoś ciepło , przyjemnie i bardzo pachniało chyba magnolią . Patrzyłam na nią ale nie mogłam podejść bo tak bardzo bałam się tego łóżka . Z dalsza zapytałam - Alunia Ty siedzisz ? - Alusia Ty mnie widzisz ? powiedz coś do mamy !!!
przechyliła lekko głowę , uśmiechnęła się i powiedziała : PaPaPa
Ktoś wszedł do sali , zbliżył się do Alusi i mi Ją zasłonił , potem szedł w moją stronę i mówił : proszę może Pani podejść do córki ... gdy się zbliżyłam ona leżała , miała tracheostomię , PEG-a .... nie widomy wzrok
Obudziłam się i leżała koło mnie spałą sobie" jak by nigdy nic " po chwili gdy tak na nią patrzyłam przypomniałam sobie zdjęcie ze szpitala , wyglądała tak jak w moim śnie . Zapominam czasem jej głosu , zaciera się mi obraz , przeglądając zdjęcia odtwarzam wspomnienia ale to jest takie bardzo dziwne uczucie , chcę ... nie wiem jak to opisać , chce Ją poczuć !
A dziś słyszę papapa , słyszę Jej głos pappapa . Czasem tak mamy że "chodzi za nami piosenka" słyszymy jej dźwięk jakby ktoś puszczał cicho radio ... Ja słyszę dziś pappapa
Jak można tak bardzo za Nią tęsknić co dzień trzymając w ramionach ...