U nas wszystko ...tak sobie . Ponad dwa tygodnie temu byliśmy u dentysty , Aluni usunięto 4 mleczne ząbki aby zrobić miejsce stałym . Teraz czekam z niecierpliwością aż szwy się rozpuszczą lecz niestety ciężko to widzę bo już minęło 2 tyg a tu nic :( po zabiegu Alunia miała bardzo ciężki czas , widać było że, boli Ją cała buźka , przez 3 dni była na lekach przeciw bólowych i powróciły ataki padaczkowe, średnio 3 do 6 dziennie , dość mocne ale na szczęście mnioklonie nie nasiliły się . Dziś już jest ok od 4 dni "spokój " bez bólu bez ataków .
Tak więc wszystko wróciło do "normy" dziś odwiedził nas Pan Dr. z żywienia pozajelitowego i jak zawsze był z nas zadowolony . PEG super ! wyniki badań też bardzo dobre i waga Aluni wspaniale , nie za dużo nie za mało w sam raz :)
Chciałam bardzo ale to bardzo podziękować Magdzie za zorganizowanie dla Alicji bazarku na FB , oraz wszystkim uczestnikom !!! Dzięki temu udało się uzbierać tysiąc złotych , dla mnie jest to duża kwota , oczywiście każda złotówka wpłynęła na sub konto w Stowarzyszeniu Sursum Corda . Dziękuję z całego serca !!!
Pozdrawiam Was serdecznie <3
...Kochać Ciebie to znaczy widzieć w Tobie cuda dla innych niedostrzegalne ...
statystyki
wtorek, 19 sierpnia 2014
niedziela, 3 sierpnia 2014
z pozdrowieniami dla " suk "
Stałam w kolejce do kasy , przede mną stała kobieta z dwójką dzieci . Kazała synowi iść po coś do picia , a córce po gazetę ...
- Kuba co tak stoisz !!! Jak słup soli !!! marsz po coś do picia mówię !!!!
- Jezu.... a Ty leziesz z tą gazetą !!!!
Po chwili usłyszałam znowu jej krzyk - Kuba !!! w szklanej butelce ? Ja to mam nosić ? ! ! !
Kuba miał koło 8 lat , śliczny chłopiec , zaczerwienił się , staną koło obrażonej matki, zaczął przepraszać ... Już dość stój !bo pani nas kasuje . Kasjerka skasowała zakupy a "matka " kazała chłopcu schować do plecaka i drwiąc z niego mówiła " zapakuj i to nieś , zobaczysz jakie ciężkie " po czym wyszła . Pomogłam Kubie zapiąć ten plecak ....
Nie rozumie , do jasnej cholery nie rozumie !!! Głupia pusta suka ! O nie sorry nie suka , bo gdy szczenięca gryzą swą matkę żeby dostać mleko ona ich nie odtrąca !!!!!
Ludzie co Wy robicie ! Nie znacie dnia ni godziny , NIE ZNACIE ! Alicja była kiedyś zdrowym uśmiechniętym dzieckiem , biegała , bawiła się , mówiła ... była normalna ! Dziś leży , nie widzi , w podstawowych funkcjach życiowych pomagają jej rurki ! Co jak bym dała za jeden za chociaż jeden dzień spędzony ze zdrową Alunią !!! Nie traktujcie waszych dzieci jak przedmioty , jak waszą własność bo tak nie jest . Dzieci na świat się nie pchały , nie wystarczy dać im jeść , pić i dach nad głową one potrzebują MIŁOŚCI .. czy to takie trudne ?
Na parkingu laska nadal darła ryj na chłopca , że za wolno się rusza ... - czy może Pani na niego nie krzyczeć - poprosiłam grzecznie - ten plecak jest ciężki
- Nie będziesz mnie pouczać wytatuowana guwniaro !!!!
Baba wsiadła do auta i ruszyła z piskami opon ... Czasem słyszymy historię że odebrano dzieci rodzicom z powodu biedy ... powinni takim rodzicom pomagać a takim szmatom jak ta w sklepie odbierać . Dziecko które je chleb z masłem ale słyszy na dobranoc KOCHAM CIĘ jest o wiele szczęśliwsze niż Kuba pijący super drogi sok w szklanej butelce ....
PS - słowo kierowanie do mnie "guwniara" w moim wielu to komplement :)
z pozdrowieniami dla beznadziejnych ......
- Kuba co tak stoisz !!! Jak słup soli !!! marsz po coś do picia mówię !!!!
- Jezu.... a Ty leziesz z tą gazetą !!!!
Po chwili usłyszałam znowu jej krzyk - Kuba !!! w szklanej butelce ? Ja to mam nosić ? ! ! !
Kuba miał koło 8 lat , śliczny chłopiec , zaczerwienił się , staną koło obrażonej matki, zaczął przepraszać ... Już dość stój !bo pani nas kasuje . Kasjerka skasowała zakupy a "matka " kazała chłopcu schować do plecaka i drwiąc z niego mówiła " zapakuj i to nieś , zobaczysz jakie ciężkie " po czym wyszła . Pomogłam Kubie zapiąć ten plecak ....
Nie rozumie , do jasnej cholery nie rozumie !!! Głupia pusta suka ! O nie sorry nie suka , bo gdy szczenięca gryzą swą matkę żeby dostać mleko ona ich nie odtrąca !!!!!
Ludzie co Wy robicie ! Nie znacie dnia ni godziny , NIE ZNACIE ! Alicja była kiedyś zdrowym uśmiechniętym dzieckiem , biegała , bawiła się , mówiła ... była normalna ! Dziś leży , nie widzi , w podstawowych funkcjach życiowych pomagają jej rurki ! Co jak bym dała za jeden za chociaż jeden dzień spędzony ze zdrową Alunią !!! Nie traktujcie waszych dzieci jak przedmioty , jak waszą własność bo tak nie jest . Dzieci na świat się nie pchały , nie wystarczy dać im jeść , pić i dach nad głową one potrzebują MIŁOŚCI .. czy to takie trudne ?
Na parkingu laska nadal darła ryj na chłopca , że za wolno się rusza ... - czy może Pani na niego nie krzyczeć - poprosiłam grzecznie - ten plecak jest ciężki
- Nie będziesz mnie pouczać wytatuowana guwniaro !!!!
Baba wsiadła do auta i ruszyła z piskami opon ... Czasem słyszymy historię że odebrano dzieci rodzicom z powodu biedy ... powinni takim rodzicom pomagać a takim szmatom jak ta w sklepie odbierać . Dziecko które je chleb z masłem ale słyszy na dobranoc KOCHAM CIĘ jest o wiele szczęśliwsze niż Kuba pijący super drogi sok w szklanej butelce ....
PS - słowo kierowanie do mnie "guwniara" w moim wielu to komplement :)
z pozdrowieniami dla beznadziejnych ......
poniedziałek, 7 lipca 2014
Quattro
Pada deszcz ... jest zimno , albo mamy w cieniu 30 stopni + ... a Ja zasuwam po pieluchy i cewniki . Załadowana po uszy idę z tymi kartonami na autobus , masakra ! Albo nie raz, zdarzało się tak że, musiałam gdzieś szybko się dostać , brakowało czasu a Ja na rowerze byle by zdążyć ! Bo nie mam z kim Ali zostawić . Z resztą każdy chyba w tych czasach potrzebuje samochodu , prawda ?
Postanowiłam zrobić prawo jazdy , nic takiego to tylko prawo jazdy ... ale spotkała mnie w związku z tym super miła niespodzianka . Otóż Pan Marek właściciel Quattro postanowił sfinansować mi 50% ceny kursu ! Była to dla mnie super wiadomość i duże zaskoczenie . Marek czytał blog który prowadzę i postanowił pomóc . Jestem bardzo ale to bardzo wdzięczna .Nie ukrywam faktu że, prawo jazdy robię gównie ze względu na Alicję ale już się obiło mi o uszy że " niby na dziecko kasę zbieramy , a tu się okazuję że na prawko nas stać " ... hym nie przywiązuję wagi to tego typu głupawych uwag ! Ci którzy nas znają wiedzą że, tego typu komentarze nie są adekwatne naszej sytuacji .
Tak czy inaczej obiecałam że, zaoszczędzona kwota zostanie w pełni wykorzystana na rzecz Aluni i tak też się stało . Żałuję tylko iż nie "mogłam " kupić Alicji lalki , pieska czy innej maskotki ... cewniki , filtry , uchwyty do tracheostomii .... zakupy dla 7 letniej dziewczynki ! Super ! Aż można popaść w depresję :(
Jeszce raz dziękuję Markowi i całej ekipie Quattro ! ! ! a korzystając z sytuacji mogę z ręka na sercu polecić tę szkołę , świetni instruktorzy ! Super miła obsługa i rewelacyjne warunki :)
Postanowiłam zrobić prawo jazdy , nic takiego to tylko prawo jazdy ... ale spotkała mnie w związku z tym super miła niespodzianka . Otóż Pan Marek właściciel Quattro postanowił sfinansować mi 50% ceny kursu ! Była to dla mnie super wiadomość i duże zaskoczenie . Marek czytał blog który prowadzę i postanowił pomóc . Jestem bardzo ale to bardzo wdzięczna .Nie ukrywam faktu że, prawo jazdy robię gównie ze względu na Alicję ale już się obiło mi o uszy że " niby na dziecko kasę zbieramy , a tu się okazuję że na prawko nas stać " ... hym nie przywiązuję wagi to tego typu głupawych uwag ! Ci którzy nas znają wiedzą że, tego typu komentarze nie są adekwatne naszej sytuacji .
Tak czy inaczej obiecałam że, zaoszczędzona kwota zostanie w pełni wykorzystana na rzecz Aluni i tak też się stało . Żałuję tylko iż nie "mogłam " kupić Alicji lalki , pieska czy innej maskotki ... cewniki , filtry , uchwyty do tracheostomii .... zakupy dla 7 letniej dziewczynki ! Super ! Aż można popaść w depresję :(
Jeszce raz dziękuję Markowi i całej ekipie Quattro ! ! ! a korzystając z sytuacji mogę z ręka na sercu polecić tę szkołę , świetni instruktorzy ! Super miła obsługa i rewelacyjne warunki :)
wtorek, 1 lipca 2014
gdzieś na szczycie góry
I znowu długa przerwa na Ali blogu :( a to wszystko za sprawą zwyczajnego zmęczenia , znudzenia i ogólnie bleeeee!!!!!!!!!!
Ostatnie tygodnie przyniosły nam postęp choroby i to taki znaczny . W sumie 1,5 roku było bez zmian więc" najwyższy " czas na pogorszenie :( ... pobudka koło 3 nad ranem , od mniej więcej 6 zaczynają się mnioklonie które coraz bardziej opornie działają na leki . I po południu dzieje się dokładnie to samo , od 17 zaczynamy " imprezę" Obie mamy tego dość , Alicja bardzo się męczy . Poziom leków jest w normie i do tego dość duże dawki, więc zmian nie będzie a poza tym po podaniu Alunia się uspokaja więc wiem że, jednak one działają tylko nieco krócej . Na razie zmodyfikowaliśmy dawkowanie , rozłożyliśmy je tak aby można było też podawać lek w południe i mam nadzieję że to pomoże . Staram się nie panikować tylko racjonalnie podchodzić do tematu , nie rzucam się po 3-4 dniach na zmianę w leczeniu tylko czekam , każdy z nas może nieć gorszy dzień . Niestety pogorszyły się też parametry , saturacja utrzymuje się większości na 90-93 ale bardzo często spada nawet do 78 ... wprowadziłam Ali system rozprężania płuc AMBU ... nie robiłam tego bo ona miała na tyle sił że, robiła to sama ale teraz trzeba jej pomagać . Ssak też działa non-stop i słynny " języczek" Alunia od dość dawna ma język nieco wysunięty z buzi ale ostatnio to masakra ! cały czas ! i do tego bardzo się wysusza , mimo moich starań pielęgnacji często robią się na min rany , w szczególności po nocy . Tak więc za wesoło to nie jest ... niby nic się nie dzieje a jednak !
Też mam dość , coraz to gorzej znoszę , jestem zdołowana , zupełnie pozbawiona energii . Ja wiem że, rezygnacja z pracy była dobrą decyzją , zrobiłam to dla Ali i też dla siebie, aby nie stracić ani jednego dnia , ani jednej godziny! Lecz ma to też swoje konsekwencje . Ostatnio dopadła mnie taka refleksja ... że Ja już nie mam marzeń , pasji , że ja już nie istnieję ! Jedyną rzecz jaką potrafię robić perfekcyjnie to wymiana rurki tracheostomii . Jestem przy grubawą sfrustrowaną dziewczynką , której brak determinacji i woli walki aby zrobić cokolwiek dla siebie . Boję się być nie szczęśliwa bo ja muszę dawać Ali szczęście ! A jak mam to zrobić gdy z dnia na dzień brakuje mi powietrza ...
wtorek, 10 czerwca 2014
urodzinowe życzenie
... gratuluję ma Pani piękną córeczkę !
Takie słowa usłyszałam siedem lat temu o 1:57 ... mówi się że, to najpiękniejszy dzień w życiu ... Najcudowniejszy moment był wtedy gdy emocje opadły , ból miną i mogłam po raz pierwszy wziąć na ręce moją córeczkę .
Dużo! a w zasadzie wszystko, zmieniło się przez te 7 lat . Od radości , zwyczajnych macierzyńskich dylematów po szpitale , padaczki , leki , niemoc, aż w końcu w chwili obecnej "spokój" kosztem nauczenia się żyć z Samaelem pod jednym dachem .
Tak wiem piszę jakieś pierdoły ! Ale już nie mam sił uśmiechać się i pieprzyć że jest ok , że jesteśmy szczęśliwi i bllee bllee ! Nie nie jesteśmy szczęśliwi ! To powinno być inaczej , zamiast wspomnień powinny być marzenia a My już nie możemy marzyć , bo niby o czym ? O tym że kiedyś wyjdę z domu i nie będę co chwila patrzeć na zegarek z myślą " trzeba wracać bo Ala ..." Chociaż NIE przepraszam mam marznie , pragnę by Alicja nie cierpiała , by odeszła we śnie , spokojnie bez bólu i tego jej życzę z całego serca !
...życzenie urodzinowe " odejdź w spokoju , bez bólu bez cierpienia " ...
7.06 byliśmy u koleżanki Ali , Kingusi . Taka mała hospicyjna impreza , przyjechała nasza pielęgniarka z wnuczkiem . Było uroczo , bez zbędnych słów , pełne zrozumienie . Z całego serca w imieniu swoim męża i Aluni dziękujemy rodzicom Kingi za zorganizowanie imprezki a ja tak o siebie Ewie za to że, po prostu jest :)
8.06 małe przyjęcie , bardzo kameralne i w sumie nie do końca planowane w domu a dokładnie w ogrodzie . Wpadł Rysiek z mamą i nasi sąsiedzi , ludzie od których wynajmujemy dom ,obcy a jednak tak bliscy . Alicja dostała od nich serce na łańcuszku ... Serce na którym jest wygrawerowane jej imię . Strasznie się wzruszyłam !
Dziękuję ! że pamiętaliście ...
...i jak tu podsumować ten post ? Nie wiem ...
Takie słowa usłyszałam siedem lat temu o 1:57 ... mówi się że, to najpiękniejszy dzień w życiu ... Najcudowniejszy moment był wtedy gdy emocje opadły , ból miną i mogłam po raz pierwszy wziąć na ręce moją córeczkę .
Dużo! a w zasadzie wszystko, zmieniło się przez te 7 lat . Od radości , zwyczajnych macierzyńskich dylematów po szpitale , padaczki , leki , niemoc, aż w końcu w chwili obecnej "spokój" kosztem nauczenia się żyć z Samaelem pod jednym dachem .
Tak wiem piszę jakieś pierdoły ! Ale już nie mam sił uśmiechać się i pieprzyć że jest ok , że jesteśmy szczęśliwi i bllee bllee ! Nie nie jesteśmy szczęśliwi ! To powinno być inaczej , zamiast wspomnień powinny być marzenia a My już nie możemy marzyć , bo niby o czym ? O tym że kiedyś wyjdę z domu i nie będę co chwila patrzeć na zegarek z myślą " trzeba wracać bo Ala ..." Chociaż NIE przepraszam mam marznie , pragnę by Alicja nie cierpiała , by odeszła we śnie , spokojnie bez bólu i tego jej życzę z całego serca !
...życzenie urodzinowe " odejdź w spokoju , bez bólu bez cierpienia " ...
7.06 byliśmy u koleżanki Ali , Kingusi . Taka mała hospicyjna impreza , przyjechała nasza pielęgniarka z wnuczkiem . Było uroczo , bez zbędnych słów , pełne zrozumienie . Z całego serca w imieniu swoim męża i Aluni dziękujemy rodzicom Kingi za zorganizowanie imprezki a ja tak o siebie Ewie za to że, po prostu jest :)
8.06 małe przyjęcie , bardzo kameralne i w sumie nie do końca planowane w domu a dokładnie w ogrodzie . Wpadł Rysiek z mamą i nasi sąsiedzi , ludzie od których wynajmujemy dom ,obcy a jednak tak bliscy . Alicja dostała od nich serce na łańcuszku ... Serce na którym jest wygrawerowane jej imię . Strasznie się wzruszyłam !
Dziękuję ! że pamiętaliście ...
...i jak tu podsumować ten post ? Nie wiem ...
środa, 28 maja 2014
Antenka
Dziś przypomniała mi się taka sytuacja ze szpitala tusz po narodzinach Ali ... był obchód i też w tym samym czasie przywieziono mi Alunię z wenflonem w główce , przestraszyłam się ! Lekarz od razu się uśmiechną z zaczął mnie uspokajać "- to tylko katar ale z racji że, to noworodek są podawane leki " po czym powiedział " jedyne dzieciątko na oddziale z antenką "
Dawałam Lali jeść ale zapomniałam wziąć z kuchni herbatkę więc poszłam po nią . Wchodząc do pokoju zobaczyłam na łóżku mojego aniołka , zza bluzeczki wystawał jej PEG ... antenka pomyślałam , jedyne dzieciątko z antenką !!! Wybuchłam płaczem , coś we mnie pękło . Na co dzień silna , twarda , walcząca a wtedy słaba , bezradna !
Są dni gdy nie chcę taka być , są dni kiedy wyję jak szalona i nie potrafię przestać . Myślę o tym że nie mogę Jej stracić ,że to nie prawa ! cała piepszona cerolidolipofuscynoza to tylko zły sen ! Ale to realia ,nie sen ,to nasz świat . Tak bardzo chciałbym żeby ona złapała mnie za rękę i prowadziła w stronę placu zabaw.
Dziwnie jest żyć z poczuciem winy że za mało było ... za mało placów zabaw , za mało spacerów , wygłupów , lodów i przeczytanych bajek . Dziwnie jest trzymać Ją w ramionach i jednocześnie tak bardzo tęsknić .
Monotonia - tak ! codziennie to samo , te same czynności . Planowanie każdego dnia tak aby niczego nie ominąć . Ale pomiędzy rehabilitacją , lekami , inhalacją itd jest coś wyjątkowego , jest JEDYNE DZIECIĄTKO w moim sercu . Kocham te szeroko otwarte oczęta o 2 nad ranem , uwielbiam jak się przeciąga po południowej drzemce i jak się uśmiecha .
- prosiaczek wspią sie na paluszkach i szepną
-Tygrysku...?
- Co prosiaczku ?
- NIC , odparł Prosiaczek biorąc Tygryska za łapkę - chciałem się tylko upewnić czy jesteś ...
Każdej nocy budzę się i sprawdzam czy Alicja oddycha .... to jest straszne ...
Dawałam Lali jeść ale zapomniałam wziąć z kuchni herbatkę więc poszłam po nią . Wchodząc do pokoju zobaczyłam na łóżku mojego aniołka , zza bluzeczki wystawał jej PEG ... antenka pomyślałam , jedyne dzieciątko z antenką !!! Wybuchłam płaczem , coś we mnie pękło . Na co dzień silna , twarda , walcząca a wtedy słaba , bezradna !
Są dni gdy nie chcę taka być , są dni kiedy wyję jak szalona i nie potrafię przestać . Myślę o tym że nie mogę Jej stracić ,że to nie prawa ! cała piepszona cerolidolipofuscynoza to tylko zły sen ! Ale to realia ,nie sen ,to nasz świat . Tak bardzo chciałbym żeby ona złapała mnie za rękę i prowadziła w stronę placu zabaw.
Dziwnie jest żyć z poczuciem winy że za mało było ... za mało placów zabaw , za mało spacerów , wygłupów , lodów i przeczytanych bajek . Dziwnie jest trzymać Ją w ramionach i jednocześnie tak bardzo tęsknić .
Monotonia - tak ! codziennie to samo , te same czynności . Planowanie każdego dnia tak aby niczego nie ominąć . Ale pomiędzy rehabilitacją , lekami , inhalacją itd jest coś wyjątkowego , jest JEDYNE DZIECIĄTKO w moim sercu . Kocham te szeroko otwarte oczęta o 2 nad ranem , uwielbiam jak się przeciąga po południowej drzemce i jak się uśmiecha .
- prosiaczek wspią sie na paluszkach i szepną
-Tygrysku...?
- Co prosiaczku ?
- NIC , odparł Prosiaczek biorąc Tygryska za łapkę - chciałem się tylko upewnić czy jesteś ...
Każdej nocy budzę się i sprawdzam czy Alicja oddycha .... to jest straszne ...
poniedziałek, 26 maja 2014
moje dwa największe skarby
Witam serdecznie , dawno nic nie pisałam a to la tego że w sumie nic " ciekawego" się u nas nie ziało . Myślałam żeby zacząć częściej pisać, posty o jakiś moich przemyśleniach na temat choroby i tego całego potłuczonego życia, ze śmiercią pod jednym dachem ... ale jakoś nie mogę się przełamać . Lecz nie mówię nie :)
Wracając jednak o Ali .. u Niej w miarę ok , chociaż ostatnie 3 dni były nieco gorsze . Ala od czasu choroby źle znosi zmiany pogody, a szczególnie pierwsze gorące dni . Natężone i dość silne mnioklonie , prężenia oraz dystonię meczą Ją bardzo . Na dobór złego pojawiła się alergia . Lalunia nigdy nie była alergikiem , Pani dr . z hospicjum przepisała nam leki i jak na razie działają . Z resztą też sobie razimy , zwiększenie clonazepanum ( według zaleceń Dr. Kmieć ) i tak musimy przeczekać czas aklimatyzacji z LATEM !!! Chodź ponoć się już ma ochładzać :(
Tak więc dzień prawie jak co zień ... buziaki na dzień dobry , poranne mycie i zmiany opatrunków , śniadanie , leki , rehabilitacja . Ale jednak moje dziecko nadal mnie zaskakuję . Dostałam piękny a nawet najpiękniejszy bukiet kwiatów z okazji dnia matki . No teraz już wiem czemu mój mąż tak bardzo chciał usypiać wczoraj Alutka , knuli plan . Ala miała mi rano zawrócić głowę strasznym kaszleniem a Rysiek wymkną się ukradkiem do kwiaciarni ... spryciarze :)
Moje największe skarby ...
Dziękuję
Kocham Was !
Wracając jednak o Ali .. u Niej w miarę ok , chociaż ostatnie 3 dni były nieco gorsze . Ala od czasu choroby źle znosi zmiany pogody, a szczególnie pierwsze gorące dni . Natężone i dość silne mnioklonie , prężenia oraz dystonię meczą Ją bardzo . Na dobór złego pojawiła się alergia . Lalunia nigdy nie była alergikiem , Pani dr . z hospicjum przepisała nam leki i jak na razie działają . Z resztą też sobie razimy , zwiększenie clonazepanum ( według zaleceń Dr. Kmieć ) i tak musimy przeczekać czas aklimatyzacji z LATEM !!! Chodź ponoć się już ma ochładzać :(
Tak więc dzień prawie jak co zień ... buziaki na dzień dobry , poranne mycie i zmiany opatrunków , śniadanie , leki , rehabilitacja . Ale jednak moje dziecko nadal mnie zaskakuję . Dostałam piękny a nawet najpiękniejszy bukiet kwiatów z okazji dnia matki . No teraz już wiem czemu mój mąż tak bardzo chciał usypiać wczoraj Alutka , knuli plan . Ala miała mi rano zawrócić głowę strasznym kaszleniem a Rysiek wymkną się ukradkiem do kwiaciarni ... spryciarze :)
Moje największe skarby ...
Dziękuję
Kocham Was !
Subskrybuj:
Posty (Atom)