Początkowo padł pomysł aby się wstrzymać z wymianą lecz postanowiłam to zrobić ponieważ chyba u Ali zaczyna rozwijać się infekcja , kaszle i ma stany podgorączkowe więc lepiej aby przy przeziębieniu miała czystą rurkę. A jak infekcja się rozwinie to wymiana będzie ryzykowna . Dla bezpieczeństwa podałam jej relsed lek uspakajający , usypiający . Wyglądało wszystko dobrze , Alusia wyciszyła się bardzo, więc z Panią Agatka zabrałyśmy się do roboty . P.Agata wyciągnęła rurkę a ja szybkim ruchem miałam włożyć nową , lecz w trakcie zabiegu Alicja zaczęła kaszleć co spowodowało zaciśnięcie się dziury w gardle .... zamarłam na chwilę ,część rurki była już wprowadzona lecz nie mogłam jej włożyć dalej ... wiedziałam że jak tego nie zrobię to Alicja się udusi . Pani Agata szybko lecz ostrożnie wyciągnęła prowadnicę z rurki bo jej koniec jest szpiczasty a ja prawie że na siłę wepchałam rurkę do tchawicy ... polała się krew , Alicji oczka zapełniły się łzami , moje z reszta też ... udało się ..
Cały wieczór nie mogłam znaleźć sobie miejsca , czułam na dłoni, jak rurka trze o ścianę tchawicy to było straszne !!! Wiem że, to nie moja wina że, to miało się prawo stać że, tak jest gdy się kaszle .. wiem ...
Tylko to tak strasznie bolało ... Lalunia 10 minut po wymianie zasnęła i tak spokojnie oddychała , myślę że nie bolało jej to aż tak bardzo bo do wymiany używam lignokainy żelu przeciwbólowego , jest to mocny środek ale i tak nie mogłam zapomnieć widoku łez w jej oczkach . Mój cel to robienie wszystkiego aby Ala nie czuła bólu ... sama jej go zadałam ... Nienawidzę tej choroby !!!!
Jeśli czyta ten post ktoś kto będzie zmagał się z wymianą tracheostomii niech się nie boi ... nie będę mówić że jest to "pikuś" bo nie jest tak , każda wymiana to strach , ale trzeba zachować zimną krew niestety czasem musimy wybierać mniejsze zło . Wiec jednak że jeśli zmagasz się z takimi rzeczami to jesteś wyjątkowy ... nawet jeśli tego nie chcesz ...
Cały wieczór nie mogłam znaleźć sobie miejsca , czułam na dłoni, jak rurka trze o ścianę tchawicy to było straszne !!! Wiem że, to nie moja wina że, to miało się prawo stać że, tak jest gdy się kaszle .. wiem ...
Tylko to tak strasznie bolało ... Lalunia 10 minut po wymianie zasnęła i tak spokojnie oddychała , myślę że nie bolało jej to aż tak bardzo bo do wymiany używam lignokainy żelu przeciwbólowego , jest to mocny środek ale i tak nie mogłam zapomnieć widoku łez w jej oczkach . Mój cel to robienie wszystkiego aby Ala nie czuła bólu ... sama jej go zadałam ... Nienawidzę tej choroby !!!!
Jeśli czyta ten post ktoś kto będzie zmagał się z wymianą tracheostomii niech się nie boi ... nie będę mówić że jest to "pikuś" bo nie jest tak , każda wymiana to strach , ale trzeba zachować zimną krew niestety czasem musimy wybierać mniejsze zło . Wiec jednak że jeśli zmagasz się z takimi rzeczami to jesteś wyjątkowy ... nawet jeśli tego nie chcesz ...
Czasami musimy wybrać "lepsze" zło dla naszego dziecka...Jesteście dzielne!
OdpowiedzUsuń