Gdy Alicja miała nie cały roczek dostała od ojca chrzestnego prosiaczka , taki mały pluszowy ... pamiętam jak szła spać to przytuliła go mocno i tak już zostało . Dzieci mają swoje ulubione zabawki lub "usypianki" Ja często spotykała się z tym że, dzieciaczki lubiły zasypiać z pieluszką . Ala miała prosiaka :) stał się nie rozłącznym elementem , nie było nawet mowy żeby bez niego zasnąć . Dawniej jak już była przebrana w piżamkę szła spać to chwilkę wcześniej chowała prosiaczka w innych zabawkach , uciekała na łóżko i krzyczała "gdzie posiak !!! gdzie mój posiaczek !!! " razem szukałyśmy go :) ależ to był ubaw ! Potem opowiadałam jej bajkę a Alutek trzymając uszy prosiaka przecierała sobie mini oczka i zasypiała . Taki nasz co wieczorny rytuał . Tak więc był z nami wszędzie , zawsze trzeba było o nim pamiętać . Raz gdy pojechaliśmy do szpitala czekając na przyjęcie na odział zostawiliśmy świnkę na poczekalni , w sali już po rozpakowaniu obie z Alicją doznałyśmy szoku ,prosiak znikł !!! To była pierwsza noc bez niego ,oczywiście pełna łez .Ja też płakałam . Następnego dnia uparłam się wzięłam Alunie i poszłyśmy na poszukiwania , nie miałam pojęcia gdzie mogliśmy go zgubić bo to dość duży szpital , zanim trafiłyśmy na odział to odsyłano nas z jednego gabinetu do drugiego . Po dwu godzinnym poszukiwaniu myślałam że, na pewno musiał wypaść nam na polu bo szpital przetrzepałyśmy . Alunia cały czas powtarzała " gdzie posiak ???" .... ostatni korytarz ale już światła pogaszone , z daleka widziałam panią sprzątającą , nie wiem co mnie podkusiło bo miałam już iść na salę ale podeszłam do niej i zapytałam -nie widziała Pani małego różowego prosiaczka? a ona na to że, nie różowego nie ... ale tam na parapecie siedzi szary prosiaczek .
Wooooołłłł !!!!!!!!! jak to usłyszałam to aż się mi gorąco zrobiło ! TAK to on Ala tak go domordowała że faktycznie zrobił się szary . Do tej pory wspominam ten dzień ! Co by było jakby się nie znalazł ? Tragedia !
Dziś Alunia już nie woła "posiaczek" ale czuje że z nim zasypia , może to głupie ale Ja też lepiej śpię wiedząc że ona trzyma go za ucho :)
I to ucho :) Ala sama szyła czarną nitką , moja małą pani doktor
Tęsknie ....
OdpowiedzUsuńProsiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatku!
- Co, Prosiaczku?
- Nic-rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za łapkę chciałem się tylko upewnić, czy jesteś.
Pani Kasiu! Jesteście Państwo pięknymi, mądrymi ludźmi. Nie mogę sobie nawet wyobrazić jak bym zachowywała się w podobnej sytuacji. Trwanie z miłością przy cierpiącym dziecku wydaje się być naturalnym i oczywistym. Ale tylko rodzice tak chorego dziecka wiedzą jak trudnym. Życzę Waszej cudnej córeczce aby jak najmniej cierpiała, niech Bóg i Prosiaczek będą z Nią tak jak jest Mama, Tata i na pewno wiele życzliwych osób. Przytulam Was wszystkich wirtualnie. Napisałam także na Pani adres mailowy. Proszę przeczytać. Pozdrawiam serdecznie i trzymajcie się dzielnie.
Pani Moniko dziękuję za serdeczne i ciepłe słowa :)
UsuńNiestety nie mam na mailu wiadomości od Pani , bardzo proszę o ponowne wysłanie i jeszcze raz dziękuje za piękne słowa serdecznie pozdrawiam
Tak tak latem te nasze wyprawy będą organizowane :) dziękuję za pomoc i za to że czytasz naszego bloga :)
OdpowiedzUsuń