.... zastanawiałam się jak podsumować rok i w sumie to tak naprawdę chcę o nim zapomnieć , dużo złych rzeczy miało miejsce . We wrześniu 2011 dostaliśmy diagnozę " wasza córka cierpi na ceroidolipofuscynozę ... bardzo mi przykro - nic nie da się zrobić to śmiertelna nie uleczalna choroba" ... wydawało by się że nic gorszego nas nie spotka , ale pomijając "wyrok" to przez ten cały czas patrzymy jak choroba krok po kroku zabiera nam córkę . Najbardziej widoczne postępy choroby zaczęły się właśnie początkiem 2012 , Alunia wcześniej nie chodziła i prawie nie mówiła miała też dużo ataków padaczkowych ale byliśmy do tego tak przyzwyczajeni że było to "normą "
W minionym roku Lala przestała zupełnie siedzieć , straciła wzrok , przestała jeść i zapadły się mięśnie krtani ... Mam postanowienie na nowy rok ... jak najwięcej czasu spędzać z Alicją , jechać z nią w góry , nad jezioro , nie tracić czasu żyć pełną parą tylko dla niej .... życzę wszystkim aby zatrzymali się na chwilę popatrzyli na swoje życie i znaleźli czas ... czas mija pamiętajcie o tym ....
Kasiu łzy same lecą po policzku...życzę Wam spełnienia tych wszystkich marzeń ! Sobie też chciałabym życzyć tego samego, żeby każdy dzień przeżyć jakby był ostatnim. Kasia wiesz, że możesz na mnie liczyć-jeżeli tylko będę mogła to chętnie razem spędzimy ten czas ! Bo warto zrobić wszystko dla własnego dziecka !
OdpowiedzUsuńBóg da Wam siłę.Mogę się tylko o to pomodlić. Wyrazy szacunku.
OdpowiedzUsuń